***
Usnęła.
Nadmiar alkocholu sprawił, że odpłynęła. Oparła się delikatnie
o ramie Klausa. Poczucie bezpieczeństa przy Klausie i odrazu ma się
lepsze sny.
Nie
wiedział co ma z nią zrobić. Początkowo myślał, żeby ją
zbudzić. ' Nie' zaprzeczył w myślach. Obudziłaby się kompletnie
pijana, kto wie jakie głupoty zdążyłaby zrobić do wieczora...
Postanowił
zanieść ją do domu. Jak najdelikatniej uniósł ją w powietrze i
skoczył z dachu. Zeskoczył z gracją, jakby robił to codziennie.
Zresztą, kto go tam wie.
***
Położył
ją delikatnie na łóżku. Swoim łóżku. Chciał mieć ją blisko,
kontrolować każdy jej ruch, tak aby nie zrobiła sobie krzywdy.
Przytulić ją kiedy będzię śnił jej się koszmar...
Ale
odszedł, chciał zapytać się Anny jak będzie przebiegał
dzisiejszy rytuał.
***
-Anna,
moglibyśmy porozmawiać – gestem ręki wskazał na bibliotekę,
ruszył w jej kierunku a Anna zaraz zanim. - Chciałbym się
dowiedzieć, jak przebiegać będzie dzisiejszy rytuał.
-Więc..
Ja, ty i ofiara pójdziemy na wzgórze, gdzie przygotowałam już
ziela, księgi i kielich czarownic. Wymówie pierwszą połowę
zaklęcia, a ty dasz ofierze swoją krew, następnie wymówie drugą
część zaklęcia i wypijesz odrobinę krwii ofiary. - Anna krzątała
się po bibliotece, akcentując słowo ' ofiara ' jakby uważała, że
Caroline pójdzie na stracenie. - Później napełnisz kielich swoją
krwią, rzucę zaklęcie, a ona wypije ' zaczarowaną ' krew -
pokazała palcami cudzysłów, jakby to była dla niej frajda, jakby
miała z tego niezły ubaw. - A później ją zabijesz.
-Przygotowałaś
eliksir? - zapytał, wizja zabicie Caroline, która może się już
nie obudzić nękała go od kilku dni. Musiał być pewien w stu
procentach, że elikstir zadziała. - Mam powtórzyć?
-Przygotowałam,
ale nie mam stu procentowej pewności, że jego skład jest
odpowiedni... - spojrzała na niego z lekką paniką, jakgdyby coś
ukrywała.
-Co
masz na myśli? Coś może zaszkodzić Caroline? - pokiwała
przecząco głową – Więc dzisiaj będzie rytuał – chciała
jeszcze coś powiedzieć, ale odszedł. A ona nie powiedziała mu
jeszcze jednej ważnej rzeczy.
***
Już
nie spała, ale wciąż miała zamknięte oczy. Czuła się już
lepiej, przynajmniej tak uważała póki nie wstała z łóżka.
Zgięła się w pół i zakryła usta dłońmi, popędziła do
łazienki. Wymioty są przewidywalne, jej organizm od zawsze tak
reagował na alkochol.
Spuściła
wodę w toalecie i zaczęła się rozbierać. Zimny prysznic i kawa
to jedyne czego teraz potrzebowała.
***
Nie
mógł usiedzieć w domu, wizja całego tego wieczornego show
przerażała go tak bardzo, że aż poszedł się upić. Kolejna
szklanka whisky... I kolejna... Stefan poczuł się lepiej. Uspokoił
i pragnienie i myśli. Co mogło pójść nie tak? Przecież Klaus
planował ten rytuał od miesięcy. Wszystko było zapewne domknięte
na ostatni guzik, każdy detal.
Upił
ostatnie krople trunku, rzucił na ladę 100$ i w wampirzym tempie
ruszył w kierunku owego wzgórza.
***
Chciał
zaspokoić pragnienie, żeby nie zrobić krzywdy Caroline, kiedy
będzie pił jej krew. Poszedł do szpitala. Zachipnotyzował
pielęgniarki i upił z każdej odrobinę krwi. Stwierdził, że nie
będzie więcej próbował pić krwi zwierzęcej.
Wrócił
do domu Anny, nikogo w nim nie było. Przynajmniej tak mu się
zdawało.
***
Wyszła
z pod prysznica. Dopiero teraz zorientowała się, że nie jest w
swojej sypialni. Nie miała świeżych ubrań, nic nie miała. Zużyte
ubrania włożyła do kosza z ciuchami. Nie miała nawet ręcznika.
'Cholera' – przeklnęła samą siebie w myślach.
Wbiegła
szybko do sypialni Klausa i wyciągnęła z szafy jego koszulę. Była
dużo za duża, ale nie miała wyjścia.
Usłyszała
uchylające się drzwi. Klaus.
-Nie
odwracaj się!! - krzyknęła, zaskoczony Klaus nawet nie wiedział
co się dzieje.
Założyła
szybko koszylę i zaczęła ją zapinać. Klaus się odwrócił,
zobaczył ją na wpół nagą, mokrą.
-Widzę,
że podpasowała Ci moja koszula – wskazał palcem, zmierzył
Carolie od góry do dołu, wyglądała jak... kobieta. Nie
nastolatka, nie małolata. Dopiero teraz dostrzegł jej atuty. Była
naprawdę piękna.
-Przepraszam,
ja tylko chciałam.. oddam Ci ją zaraz. - zmieszana już sama nie
wiedziała co ma powiedzieć.
-Możesz
ją sobie zatrzymać jeśli chcesz. Tobie bardziej pasuje niż mi.
Uśmiechnęła
się tylko. Wyszła. Znowu zostawiła go samego. Na szczęście
księżyć pojawił się już na niebie.
***
Zdjęła
koszulę i szybko ubała się w swoje ubrania. Znowu się
uśmiechnęła, na samą myśl o Klausie.
Usiadła
na parapecie okna, spojrzała na niebo. Księżyc był już dość
wysoko na niebie. Westchnęła.
Postanowiła
odnieść Klausowi koszulę.
***
Usłyszał
lekkie pukanie w drzwi, otworzył. Ujrzał Caroline, wręczyła mu
koszulę.
-Jeszcze
raz przepraszam – spojrzeli sobie w oczy, utonęli. Przyłapali się
właśnie na tych czułych spojrzeniach. Skarciła siebie w myślach,
a on tylko się uśmiechnął.
-Myśle,
że już powinniśmy iść na wzgórze, Anna już tam czeka. -
powiedział jednocześnie rzucając koszulę gdzieś w kąt.
-A
Stefan? - zapytała, tak cicho, że dla człowieka niesłyszalnie.
Ale Klaus nie jest człowiekiem.
-Będzie
na widowni – minął ją, poddenerwowany wzmianką o Stefanie.
'Świat byłby taki piękny bez niego ' - pomyślał i zaśmiał się
pod nosem.
Ruszył
w kierunku drzwi, a Caroline za nim.
-Myślę,
że szybciej będzie jeśli się tam znajdziemy trochę szybciej niż
przeciętny człowiek. - Caroline pokiwała tylko głową na znak
zgody. - Więc musisz wskoczyć na barana. - zaśmiali się oboje.
-Czy
to naprawdę konieczne?
-Nie,
chyba że wolisz iść na nogach, aż tam – pokazał palcem górę
która znajdowała sięjakieś 3 kilometry od nich.
Przełknęła
ciężko ślinę i niezdarnie wskoczyła na plecy Klausa, objęła
jego szyje i zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła byli już na
miejscu.
Zeskoczyła
i podeszła do Anny.
-Możemy
zaczynać? - popatrzyła na wszystkich zimno, a kiedy otrzymała
podtwierdzenie zaczęła cicho szeptać zaklęcie. Ogień rozpalony w
kilu miejscach tworzący pentagram wznięcił się w góre na kilka
metrów.....
***
I
znowu ta długa przerwa... :(
Mam
już napisany kolejny rozdział więc pojawi się on w sobotę.
Jeśli
macie jakieś propozycję co do kolejnych rozdziałów piszcie śmiało
:)
Jeśli
już tu jesteś zostaw komentarz, to nie boli a mnie daje kopa żeby
pisać dalej :)
Pozdrawiam
moich czytelników i do następnego kochani!! :)