***
Podała
Caroline flakonik zawierający eliksir. Pochwyciła. Niepewnie
otworzyła mały korek i zbliżyła do ust. Zamknęła oczy i jednym
hustem opróżniła całą zawartość buteleczki.
-
' Phoematos manex un domo hax fero adiuvex
Phoematos
manex ' - Anna nacieła nadgarstek Klausa a ten zbliżył go do ust
Caroline. Początkowo nie chciała pić jego krwii, patrzyła na nią
z obrzydzeniem, ale jego wzrok mówił sam za siebie – błagał aby
wypiła jego krew. Znowu zamknęła oczy, przyssała się do jego
nadgarstka z zaczęła pić jego krew.
Posmakowała
jej, piła przez dłuższą chwilę, biorąc przy tym głębokie
wdechy, jakby brakowało jej tchu, ale nie mogła przestać...
-Dość
– urwała Anna, Caroline wyprostowała się, jej twarz była
ukrwawiona, jej oczy przerażone, zaraz miała dać mu swoją krew. '
A gdzie Stefan?! ' czy nie powinien jej teraz ratować, obmyślać
plan 'z'? Po prostu stał i przypatrywał się całemu zdarzeniu. -
'Phoematos manex un domo hax fero adiuvex nexo
Phoematos
manex '... - podała scyzoryk Klausowi, nie chciał sam jej ranić,
ale musiał, wiedział że właśnie na tym polega rytuał, ona była
jego ofiarą, musiała cierpieć. Ale on nie chciał, aby ona
cierpiała... - Tylko skosztuj, nie rozpędzaj się, ona musi być
jeszcze silna.
Podszedł
do niej, stała przerażona.
Stanął
za nią, odgarnął jej włosy na jedną stronę, odsłaniając
szyje. Delikatnie naciął jej skóre, krew zaczęła wypływać.
Rzucił nożyk na ziemię i wpił się w szyję Caroline. Nie zdążył
nawet poczuć smaku jej krwi.
Odsunął
się, zbladła. Klaus podszedł do Anny, nadgryzł swój zagojony już
nadgarstek, z którego zaczęła kapać krew wprost do kielicha.
-'
Vitas Phasmatis ex silento Revertas phasmatis ut victus...
Vitas
Phasmatis ex silento Revertas phasmatis ut victus... - uniosła
kielich w górę, podeszła do Caroline i podała jej owy kielich –
Do dna...
Przechyliła
kielich i duszkiem wypiła całą zawartość, ksztusząc się przy
tym z niesmaku.
-Zabij
ją! - powiedziała oschle Anna do Klausa i rzuciła zimne spojrzenie
w stronę Stefana.
***
Nie
mógł się z tym pogodzić, zaraz potwór wyssa z niej życie, a on
się tylko przygląda, jakby był w kinie i nie mógł zmienić
zakończenia.
Mógł,
ale wiedział, że to skończyłoby się porażką. Tylko patrzył,
jak Klaus zmierzał w kierunku Caroline, żeby ją zabić. Łzy
napełniły jego oczy, odwrócił się, nie mógł się temu
przyglądać.
***
Spojrzeli
sobie w oczy, jego wzrok mówił 'przepraszam' , a jej ' wszystko
będzie w porządku'.
Wgryzł
się w jej szyje, poczuł smak jej krwi i utonął. Łapczywie pił
bez opamiętania, a ona tylko słabła, obsuwała się na ziemie.
Delikatnie przytrzymywał ją aby nie upadła.
Spojrzała
tylko na Stefana, ich spojrzenia się spotkały.
-Wszystko
będzie w porządku – wyszeptała i zamknęła oczy.
***
Podbiegł
do niej, wziął na ręce. Chciał zanieść jej ciało w bezpieczne
miejsce.
***
Klaus
złapał się za klatkę piersiową i zaczął ciężko dyszeć,
krzyknął z bólu, upadł na ziemię i stracił przytomność.
***
Mam
nadzieję, że rozdział choć nie długi – spodobał Wam się.
Wkrótce
następny, w środę mam nadzieję :)
Jeśli
macie jakieś propozycje dalszej histori Klaroline zachęcam do
podzielenia się ze mną.
Jeśli
już tu jesteś zostaw komentarz, to nie boli a mi daje znać, że
nie piszę sama dla siebie :)
Pozdrawiam
serdecznie moich czytelników! ;)
Extra! Mam nadzieje , że z Klausem i Caroliny wszystko gra....
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy , jestem ciekawa co będzie dalej
OdpowiedzUsuńNiestety, nie dzisiaj. W głowie cały czas mam tą Ukrainę, nie mogę się skoncentrować na pisaniu. Rozdział pojawi się, jutro bądź w piątek.
Usuń