-Pozwól mi wytłumaczyć! - wręcz biegnie za nim, usiłując jakoś go zatrzymać. - Stefan, proszę daj mi wytłumaczyć!
Cisza, nagle się zatrzymuje i odwraca w stronę Caroline. Jego twarz nie wyrażała nic poza smutkiem.
-Co wytłumaczyć Caroline?! - chciała coś powiedzieć, nie dał jej dojść do głosu- Przecież nie całowałaś się z Klausem przez przypadek. Nie jestem głupcem, umiem dodać dwa do dwóch... - cisza - Kochasz go, prawda?
Cisza tak martwa, że Stefan bez żadnego wysiłku słyszał dudnienie serca Caroline.
Biedna nie wiedziała co odpowiedzieć, przecież ona jeszcze sama nie wiedziała czego chce, czy kocha.
-Ja... Ja nie wiem co czuje - oczy się zeszkliły, oddech przyspieszył.
-A ja wiem co czujesz. Historia lubi się powtarzać, jest dokładnie tak jak z Eleną i Damonem. On wiedział, że ją kocha tylko nie chciał się do tego przyznać. Tak samo jest z tobą Caroline... - samotna łza spłynęła po policzku Stefana, na ten widok Caroline wybuchła płaczem, rzuciła się w ramiona Stefana. Ten tylko złapał ją w tali i delikatnie od siebie odsunął. - Dzisiaj wyjeżdżam.
Zamarła. Zostawia ją, wyjeżdża. Przecież miał być z nią cały czas, wspierać ją, być z nią... Z drugiej strony nie mogła mieć mu za złe, że nie chce teraz jej widzieć. Zrezygnowana odsunęła się od niego i odeszła...
To miało być ich pożegnanie? A gdzie się podziały słowa, że jak to wszystko się skończy to będzie tak jak dawniej?
Nie będzie, bo zakochała się w Klausie, bo nie zakochała się w Stefanie, bo Stefan zakochał się w niej.
***
Z hukiem zamknęła drzwi jej sypialni, padła na łóżko i zaczęła szlochać.
***
-Nie wiem, czy nie będziesz musiał pić jej krwi już zawszę. Nie wiem co się stanie jak napijesz się krwi jakiegoś innego człowieka. Musimy poczekać na reakcję twojego organizmu, kiedy to już krwi Caroline nie będzie w twoim organizmie, a napijesz się z kogoś innego. - jęknął coś tylko pod nosem, Anna tylko krótko dodała. - Potrzebujemy czasu.
-Nie jestem pewien czy ona mi ten czas da.. Stefan wraca dzisiaj do Mistic Falls.
-Więc musisz przekonać ją żeby została. - powiedziała Anna i ruszyła do wyjścia. - Wychodzę, chcę skonsultować tą sprawę z inną wiedźmą..
***
Zastanawiał się dziesiątki razy czy dobrze robi zostawiając ją tutaj samą. Może powinien zrobić w końcu coś dla siebie? Nie może patrzeć na całe te relacje Klausa z Caroline.
'Ona jest zakochana w innym mężczyźnie, nie daj się jej wykorzystywać. Musisz być dzielny Stefanie, musisz być dzielny'
Chwycił za klamkę, otworzył drzwi na oścież.
-Stefan? - odwrócił się... Caroline, cała zapłakana. Nie czekała, aż coś powie, padła mu w ramiona dalej szlochając. - Przepraszam, tak bardzo przepraszam. - brała głębokie oddechy by się uspokoić. - Przepraszam. Nie zostawiaj mnie, proszę. Boję się, że coś Ci się stanie. Nie chce Cię tracić mimo wszystko.
Pogłaskał ją po włosach, to nie mogło się tak skończyć. Kilku letnia przyjaźń nie może się skończyć złamanym sercem i brakiem siebie, swojej drugiej duszy.
-Ciii... Nie mogę zostać, ale będziemy w kontakcie. - jęknęła, żeby jednak został. - Caroline.. nie chce tu zostawać, musisz mnie zrozumieć.
Zrozumiała, skrzywdziła go. Musi teraz dać mu odejść.
Puściła go. Zamknął drzwi i zniknął. Została teraz sama. Co miała ze sobą zrobić? Część jej chciała za nim pobiec, wrócić do Mistic Falls. Druga jej część chciała tu zostać, zostać dla Klausa.
'Ale teraz już wszystko skończone, nie ma do niczego wracać i dla nikogo zostawać' - pomyślała
Wybrała numer do mamy. Nie rozmawiała z nią od wieków, pewnie się zamartwiała. Nie odzywała się do niej odkąd wyjechała, albo i jeszcze dłużej.
-Mama?
-Caroline, co się z Tobą dzieje? Gdzie ty jesteś? - pełen czułości głos, niczym miód na serce Caroline. Właśnie za tym tęskniła.
-Tak bardzo tęsknie mamo, nie martw się o mnie wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się przez łzy, jakby sama chciała uwierzyć w to kłamstwo.
-Kiedy wracasz? - cisza... nie wiedziała co odpowiedzieć - Caroline?
-Nie wiem, nie prędko. - do sypialni właśnie wszedł Klaus. - Mamo muszę już kończyć, nie martw się. Odezwę się niedługo, kocham Cię! - rozłączyła się, usłyszała tylko 'Ja Ciebie też' .
***
Popatrzył na nią, była dziwnie roztrzęsiona. Czyżby zapomniała już co zaszło między nimi jakiś czas temu? Nie chciał poruszać tematu, stwierdził, że nie będzie o to pytał.
Obserwował bacznie każdy jej ruch, wyciągnęła wielką torbę i wkładała do niej ubrania, nawet ich nie składając.
-Co ty robisz? - patrzył jak pokój pustoszeje, a wszystko znajduję się już w torbie Caroline.
Próbuje upchnąć rzeczy do końca, tak aby torba się zasunęła. Podszedł do niej i objął ją w tali obracając w swoja stronę.
-Co ty robisz? - zeszkliły jej się oczy, wyrwała się z jego objęć. - Caroline? - zaczęła szlochać.
-Wynoszę się ztąd , rytuał zakończony więc odchodzę. - łapała głębokie oddechy, powoli się uspokajała.
-Caroline. - musnął delikatnie jej ramie, chciał ją teraz uspokajać? Przelecieć, bo Stefana nie ma? Zabić? Wykorzystać?
-To wszystko twoja wina! - wybuchła. - Twoja wina! - łapała się za głowę, za brzuch, tylko po to by się uspokoić.
Klaus znowu podjął próbę uspokojenia Caroline. Zaczęła uderzać pięściami w jego klatkę piersiową. Złapał ją za nadgarstki, nie miała jak się wyrwać.
-O co Ci chodzi?
-O Stefana.. To przez Ciebie wszystko zepsułam.. Wszystko twoja wina. - szeptała do siebie, nie mogła opanować tego roztrzęsienia. Jakby niebo z piekłem waliło jej się na raz na głowę.
Puścił ją. Zrobiła mały krok w tył.
-Moja wina? - zakpił - Gdyby nie te wasze wielkie plany awaryjne już dawno byłoby po sprawie, nie musiałabyś mnie oglądać całymi dniami. Więc czemu moja? Sama pozwalałaś mi się do siebie zbliżyć, po co? - niemal wykrzyczał je w twarz.
-Po prostu się w Tobie zakochałam! - wykrzyczała ze łzami w oczach, wzięła głęboki oddech. Spojrzał na nią czułym wzrokiem i wpił swoje usta w jej...
***
Kolejna część jutro.
Było wiele usuwania, poprawiania, przerabiania. Wyszło jak wyszło.
'
-Więc pojadę z tobą, uciekniemy. - cmoknął ją czule w czoło.'
Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam moich czytelników, do jutra :)
Świetny. Dawaj już kolejny
OdpowiedzUsuńczemu tak długo czekaliśmy? :(. No cóż ważne że dodałaś. Ogromnie się ciesze że jutro kolejny, cudowny rozdział! :3. Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie ;> http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSypie się moje zdrowie, coraz częściej śpie i nie mam siły pisać, bądź robić cokolwiek. Staram się robić to systematycznie, ale są takie dni kiedy pisanie nie sprawia mi radości tylko po prostu męczy. Dziękuję za komplementy i na pewno zajrzę na twojego bloga :]
UsuńOoo, wybacz nie wiedziałam :). Pozdrawiam i życzę duuużo zdrówka, weny, siły i chęci! :) Wracaj do nas szybko :>
UsuńMam nadzieje , że z twoim zdrowiem już dobrze. I dodasz wkrótce nowy rozdział. Pamiętaj , że masz stałych oddanych czytelników którzy z niecierpliwością na kolejne cudowne rozdziały .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, liczę na to że wpadniesz? :)
OdpowiedzUsuńthis-kind-of-love-never-dies.blogspot.com
flare-of-love.blogspot.com
http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/